To był zdecydowanie najdłuższy, najmisterniejszy i wymagający największego skupienia projekt. Różowa makrama zamknięta w formie bransoletki oraz opaski na włosy. Praca nad całością trwała 3 miesiące, zaś samo docinanie 20 sznurków na opaskę, z których każdy miał 5-6 metrów, trwało ze dwie godziny.
Efekt docinania był taki:
Więc kolejną godzinę trwało ich rozsupływanie, rozdzielanie i szeregowanie :D
Potem można już jednak było ruszyć z kopyta ;) Po kolejnej 1,5 godz. powstały pierwsze dwa rzędy bransoletki:
Udało mi się dostać fantastycznie zapięcie. Przy podobnym wcześniejszym projekcie (tutaj zdjęcie) sama stworzyłam zapięcie ze srebrnego drutu. Do nowego projektu ściągnęłam ze Stanów zapięcie typu slide ze srebra 925, które idealnie nadaje się do tego, by umocować na nim sznureczki.
Po zapięciu makrama idealnie otula nadgarstek i nie ma praktycznie żadnej przerwy, którą zazwyczaj generują karabińczyki i kółka montażowe. Widać to na zdjęciu obok.
A cała bransoletka prezentuje się tak:
To jednak była tylko rozgrzewka — największa praca była jeszcze przede mną. Splot był ten sam, kolory te same, no ale długość 3-krotnie większa plus zakończenia.
Po naprawdę wielu wieczorach można było zabrać się za wykończenia i zapięcie, a projekt wyglądał wtedy, jak obok. To było już po redukcji szerokości, odcięciu wszystkich sznurków bocznych i wstępnym wykończeniu końców. Musiałam jeszcze tylko zapleść 4-sznurkowy warkocz po każdej ze stron i zrobić makramowe zapięcie na tyle mocne, żeby podczas noszenia opaska się nie rozluźniała. No i oczywiście zabezpieczyć sznurki, co jest najbardziej stresujące ze wszystkiego, bo jak coś pójdzie nie tak... to całość się rozplącze.
Końcówki postanowiłam ozdobić koralikami Toho w różowych tonacjach:
Główna część opaski:
Tak wygląda zaś całość, po prawej i lewej stronie:
Na głowie zaś prezentuje się tak (trzyma się dobrze, przetestowane!):
I zestaw w komplecie :)
Tonę w różowych falach :)
Kolejny projekt będzie jeszcze większy :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz